Europejskie Karaiby, czyli najpiękniejsze plaże Krety.

Rodzinne wakacje mają jedną wielką zaletę - jadąc z rodzicami nigdy nie muszę się o nic martwić. Myślenie zostawiam właściwie w domu i cieszę się chwilami beztroski. Wakacje z moimi rodzicami mają do siebie też to, że nigdy nie oznaczają nudy na plaży, bo generalnie "musi się coś dziać", trzeba jak najwięcej zobaczyć i wykorzystać wakacje na maksa. Czego chcieć więcej? <3


 

Na przykład pięknych widoków i pięknych plaż. Z wyborem trudno nie było, bo piszą o nich w każdym przewodniku, a na miejscu wszędzie zachęcają do wykupienia zorganizowanej wycieczki na obie najpiękniejsze plaże wyspy: Elafonisi i Balos. Szczególnie rejs statkiem na Balos, ponieważ "dojazd samochodem nieterenowym graniczy z cudem, potem trzeba godzinę schodzić po skałach, a potem z półtorej wychodzić".  Huehue, nie dajcie się na to nabrać! Jadąc samochodem, obie plaże - spokojnie, nie spiesząc się - można zobaczyć w przeciągu jednego dnia ;)

Elafonisi


Południowo - zachodni kraniec wyspy to plaża znana z różowego piasku. Niestety, turyści bardzo ochoczo zabierają go ze sobą trochę "na pamiątkę" i różowej barwy ubywa. Ciekawostka - różowy piasek nie jest różowy! To rozgniecione muszelki nadają taką barwę plaży, piasek jest koloru prawdziwie piaskowego :) Kolory morza mienią się za to wszystkim odcieniami błękitu, aż po lazur i turkus! Tylko ludzi trochę za dużo. Ale jak widzicie, gdy podejdzie się troszkę dalej, troszkę w inną stronę niż cała reszta, można znaleźć skrawek bez tłumu :)


Balos


O ile na Elafonissi dojeżdża się bez żadnych przeszkód i opłat, na północną lagunę dostać się jest trudniej, co nie znaczy, że trzeba wynajmować terenowe auto. Przy wjeździe na szutrową drogę (do pokonania 7km) trzeba uiścić opłatę 1euro od osoby (składka na budowę drogi asfaltowej ;D) i jechać maksymalnie 20km/h. Malowniczą nadmorską drogą dojeżdża się na bezpłatny parking i stamtąd już tylko "godzina trudnego marszu", która okazała się dwudziestominutowym spacerkiem.

 

Naszym oczom szybko ukazał się taki widok... 

Gramvousa - Wyspa Piratów, z XVI-wieczną wenecką twierdzą.
Okej, pod górę było trochę trudniej i trochę dłużej...
... ale w wybornym towarzystwie ;)

Gdybym miała zdecydować, która z plaż podobała mi się bardziej, wybrałabym Balos. Pewnie dlatego, że gdy doszliśmy na dół, odpływał statek wycieczkowy (1000 pasażerów na pokładzie), więc plaża nie była obłożona turystami tak jak Elafonisi. Poza sezonem i bez turystów na horyzoncie wybór byłby o wiele trudniejszy - obie plaże pozwalają poczuć się na chwilę jak w raju.
---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na  facebook'owy fanpage!
 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz