Wszystko idzie z dymem.

Zaczęło się! Największe święto w Walencji - Las Fallas - wystartowało oficjalnie wczoraj. Chociaż niektórzy mówią, że w piątek. W sumie to ciężko się połapać, bo masclety strzelają już tak dawno, że aż straciłam rachubę. W marcu to ona wyznacza rytm życia miasta.Tak czy inaczej: 15.03 to oficjalny start największego święta w Walencji i jednego z najbardziej osobliwych na świecie - Las Fallas.

Miejsce akcji: Plaza del Ayuntamiento, Valencia
Godzina: 14:00


Żeby cokolwiek zobaczyć, trzeba być przynajmniej godzinę wcześniej. Pierwszy strzał słychać o 13:50. Druga raca zostaje wystrzelona w powietrze o 13:55. O 14:00 rozpoczyna się około pięciominutowa zadyma. Petardy strzelają, huczą i rozsadzają bębenki w uszach. Każdy kolejny wystrzał to kolejna dawka  dymu i po chwili cały plac zostaje pokryty gęstą mgłą. Ostatnia raca idzie w powietrze i rozlegają się gromkie brawa.

Tłum przede mną...
... i za mną.
Filmik z masclety pojawił się już na instagramie.

Miejsce akcji: Puente de Alameda, ogrody Turii

Godzina: 1:00
 

20 minut przepięknego pokazu fajerwerków. I tak codziennie (a raczej co noc), przez 5 dni. Znów trzeba być przynajmniej godzinę wcześniej, żeby zająć dobre miejsce. Dziesiątki tysięcy ludzi, starzy, młodzi, rodziny z dziećmi - no dosłownie wszyscy. A po  pokazie na ulicach trwa fiesta do rana. Tak, wszyscy piją alkohol w miejscach publicznych i nikt nie dostaje mandatów.


Najlepsza zabawa przed nami, bo wielki finał dopiero w środę. Wtedy też wyjaśnię Wam, o co tyle szumu i huku.

2 komentarze :

  1. Ahh, byłam tam dokładnie rok temu... :( Niezapomniane przeżycie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że to przereklamowane święto, ale teraz wszystko już rozumiem. Jest niesamowicie!

    OdpowiedzUsuń