Ciekawość ponad wszystko! Museo de las Ciencias.

Gdy pierwszy raz widzisz Ciudad de las Artes y Ciencias w Walencji, Twoja reakcja może być tylko jedna: WOW. 



Miasto Sztuki i Nauki to nowoczesny kompleks budynków, który został zaprojektowany przez jednego z najbardziej znanych hiszpańskich architektów - Santiago Calatrava. Całość zajmuje powierzchnię 350 000 m² i zlokalizowana jest na początku Jardin de Turia. "Miasło przyszłości", bo tak o Mieście Sztuki i Nauki mówią mieszkańcy Walencji, składa się z pięciu budynków pełniących funkcję artystyczno - naukowo - rozrywkową. W Hemisfèric  znajduje się planetarium i kino IMAX, Àgora to hala, w której między innymi odbywał się turniej tenisowy Valencia Open 500. Palau de les Arts Reina Sofía to największa budowla całego kompleksu, która posiada sceny (także na wolnym powietrzu), gdzie wystawiane są spektakle, opera i grane są koncerty. Jest też Umbracle – ogród, który podczas nocnych weekendów zamienia się w najlepszy klub w mieście i Museo de las Ciencias (Muzeum Nauki) - interaktywne muzeum XXI wieku, w którym eksponowane są najnowsze osiągnięcia nauki i techniki. W 2002 roku powstało jeszcze Oceanogràfic - największe oceanarium w Europie.

W ramach turnieju tenisowego odwiedziłam wnętrze Agory, bywałam też w Umbracle. A w środę wybraliśmy się do Museo de las Ciencias.


Na trzech piętrach, o łącznej powierzchni ponad 42 000 m², znajduje się 26 000 m² ekspozycji. Na pierwszym piętrze za pomocą skanera 3D stworzyłam swojego Sima, dokonałam pomiaru stopy i bawiłam się w operację. Spacerowaliśmy po inteligentnym domu i oglądaliśmy drewno w każdej formie i postaci. Było też sporo zabawy z fizyką - eksperymenty ze światłem, ruchem i dźwiękiem. Nasze głosy zamieniały się w cieniutki śmiech Chip i Dale'a z disney'owskich bajek. Na pierwszym piętrze jest też wystawa... rowerów i słynne wahadło Foucaulta. 

Jestę osiłkię!
Sprężynki wcale nie było.
Wahadło Foucaulta

Drugie piętro poświęcone zostało hiszpańskim noblistom i naukowcom. Zdjęcia, wycinki z gazet, portrety i pomniki. Z powodu wielkości muzeum musieliśmy w zasadzie przebiec ten poziom, żeby wystarczyło czasu na ostatnie piętro. Na trzecim piętrze w wielkim przybliżeniu oglądaliśmy nasze włosy, skanowaliśmy odciski palców, przesuwaliśmy piłeczkę siłą woli, zmienialiśmy kształty w krzywych lustrach i ćwiczyliśmy równowagę. Na pięć minut polecieliśmy w kosmos, a na koniec strzelaliśmy gole w strefie Valencia CF.





To tylko wybrane przykłady tego, czego można doświadczyć w muzeum. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby spokojnie wszystko obejrzeć. Poważnie zastanawiam się nad kupnem rocznego karnetu. Bo tam wiedza wchodzi do głowy jakoś sama!

Joasi i Marcinowi dziękuję za wspaniale spędzony czas i użyczenie kilku zdjęć :)

Strona oficjalna Ciudad de las Artes y las Ciencias: www.cac.es

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz