Dokonała się prawdziwa rewolucja! | Podsumowanie 2021

Tego wpisu chyba nikt się tutaj nie spodziewał! Nawet ja nie byłam pewna, czy on się tu pojawi. Jednak jak zwykle na początku grudnia zerknęłam na to co było i poczułam, że bardzo tego chcę. Te podsumowania to cudowna garść wspomnień i nie mogę sobie odmówić podsumowania tego roku. Choć wciąż nie będzie to niestety podsumowanie podróżnicze.


Ale będzie tak życiowe, że ojacieniemogę! Bo w tym roku dokonała się w moim życiu prawdziwa rewolucja. Zaczęła się dokładnie na początku roku i potrwa... Do końca życia ;)
Czytaj dalej

Odległe marzenia na wyciągnięcie ręki | Podsumowanie 2020

Bardzo długo zastanawiałam się, co mogę w tym roku napisać. Jak podsumować ostatnie 12 miesięcy, skoro żadna moja podróż się nie odbyła? Jak ubrać w słowa to wszystko, czym życie przywaliło w tym roku? Nie wiem. Ale karkołomnie spróbuję. 


Czytaj dalej

Halo, jesteś tu jeszcze?

Trudno wraca się do pisania po takiej przerwie. Halo, jest tu jeszcze ktoś? ;) Najśmieszniejsze jest to, że w ogóle się do tego wpisu nie przymierzałam. Po prostu wstałam dziś rano, odpaliłam komputer, a potem jakoś tak weszłam na bloga i zaczęłam pisać. Witajcie po przerwie! 


Odkąd podróżowanie zniknęło z mojego kalendarza (w sumie to naszego), nie widziałam sensu pisania do Was "na siłę". Wciąż nie potrafię przemóc się i pisać na blogu o czymś innym, niż o podróżach, a do zaległych tematów podróżniczych trudno było mi wrócić. Może powinnam? Gdy w głowie kłębią mi się przeróżne pomysły, a ja z uporem maniaka powtarzam sobie: "nie, to blog podróżniczy, weź nie świruj i lepiej nic nie pisz". Wciąż nad tym myślę.

Podziwiam koleżanki i kolegów z blogosfery podróżniczej, którzy w trakcie kwarantanny sypali pomysłami w social mediach jak z rękawa i dzielnie przetrwali ten trudny czas. Dziś wracają do aktywności podróżniczej i blogowej, cudownie pokazując nam zakątki Polski, w które pewnie ruszy w te wakacje większość z nas. U mnie było totalnie inaczej.

Moja wirusowa rzeczywistość

Wirus odwołał mój ostatni zaplanowany wyjazd w tym roku (w marcu na narty do Gruzji!), za to wciągnął mnie w szaloną pracę nad drugim, psychologicznym miejscem w sieci. Prawda jest taka, że oprócz tego, że nie miałam o jakich podróżach pisać, bo nie podróżowałam,  to nie miałam też ani czasu, ani siły. W tym czasie nagrywałam kolejne filmy na YT, napisałam e-booka o talentach, poprowadziłam trzydniowe wyzwanie dla ponad 600 kobiet, stworzyłam szkolenie z talentów na zamówienie i planujemy z Moniką kolejny StressLess. Sporo jak na 3 miesiące, prawda?

No właśnie, StressLess! Tak sobie myślę, że to tu wszystko się zaczęło. To tu, na tym blogu zapraszałam Was na pierwszy weekend StressLess we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to odważyłam się jednak napisać o stresie, a nie tylko o podróżach. Więc i dziś, w chwili, gdy dalekie podróże nie są jeszcze możliwe, a odpoczynku potrzebujemy bardziej, niż kiedykolwiek, chcemy dać Ci z Moniką możliwość totalnego relaksu. Tym razem zapraszamy Was jednak nie na cały weekend, a na najbliższą niedzielę do... Warszawy! W zasadzi do Radości pod Warszawą, choć dojedziecie tam komunikacją miejską. Na leśnej łące, pośród drzew i stawów będziemy jeść pyszne rzeczy i totalnie się relaksować. Ćwiczyć,  jeść, relaksować się, znowu ćwiczyć, warsztatować się, gimnastykować, znowu jeść i oddychać świeżym powietrzem. Będzie ekstra, mówię Wam.

Mamy tylko 12 miejsc (znaczy już nie ma 12, ale ogólnie będzie nas 12), więc jeśli nie masz jeszcze planów na weekend, to koniecznie kliknij w link i zerknij, co przygotowałyśmy!

Co dalej?

Nie wiem co dalej, moi Drodzy, nie mam pojęcia! Czy chciałabym wrócić do podróżowania? Och, bardzo. Marzy mi się Hiszpania, Portugalia, Meksyk, Chile... Albo chociaż nasz Bałtyk ;) Nie wiem, kiedy wróci ta możliwość, kiedy pozwoli nam na to czas i życie, ale jestem dobrej myśli. Może w końcu przełamię się, żeby wkroczyć tu z innymi tematami? Co Wy na to? A może w ogóle zapomnieliście już o takim blogu, jak Zapiski ze świata i... No właśnie, co wtedy? ;)

Zostawiam Was i siebie z tymi pytaniami, a ja tymczasem jadę na budowę, bo remont, o którym pisałam w poprzednim wpisie, pod koniec lutego, trwa w najlepsze. Za chwilę osiwieję, albo wyrwę sobie z głowy wszystkie włosy, jak to przy remontach bywa :D
----
Czytaj dalej

Odpoczynek to obowiązek - wpis dla zapracowanych

Trochę mi się chce śmiać, bo znów w styczniu miałam zryw do pisania (halo, kto pamięta, kiedy w jednym miesiącu pojawiły się aż 4 artykuły?), znów liczyłam, że utrzyma się dłużej, a przyszedł luty i... Jest jak jest. Ale tym razem nie mam najmniejszych wyrzutów sumienia, bo ten luty był zupełnie inny, niż inne początki roku.


Czytaj dalej